Żeglugi na Odrze nie będzie, bo ministerstwo zapowiada nowy... park narodowy. „To szansa na lepszą współpracę z Niemcami"

O próbach udrożnienia Odry i dostosowania rzeki do żeglugi śródlądowej mówi się i pisze w Polsce od lat. Żeby nie cofać się do czasów naprawdę archaicznych i nie wspominać o planach rządzących Śląskiem Habsburgów, zarysujmy tylko i wyłącznie to, co działo się już po zakończeniu drugiej wojny światowej. Przypomnijmy, po konferencji poczdamskiej, to Polsce przypadło administrowanie Odrą (z wyłączeniem 167 km odcinka granicznego z Niemcami gdzie administracja jest wspólna).
W zasadzie niemal od początku polskiego administrowania rzeką, próbowano organizować masową żeglugę na Odrze. W połowie lat 80-tych XX wieku przebudowano w tym celu 18 śluz. Dziś duża liczba z tych remontowanych wówczas i eksploatowanych od lat 90-tych mechanizmów, wymaga realnych planów naprawczych i modernizacyjnych.
Na poważnie do tematu żeglugi śródlądowej - także na Odrze - po latach zapaści wrócił rząd Prawa i Sprawiedliwości, a premier Beata Szydło włączyła nawet "konieczność przywrócenia żeglowności polskich rzek" do swojego expose.
Ministerstwo zniknęło, plany pozostały
Powołano specjalne ministerstwo, które istniało w latach 2015-2020 (później sprawy związane z żeglugą śródlądową przeszły pod kontrolę ministra infrastruktury), a ówczesny minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk podkreślał znaczenie współpracy transgranicznej, szczególnie w obszarze Odrzańskiej Drogi Wodnej.
- Polska będzie zdecydowanie dążyć do ustanowienia nowego połączenia wodnego śródlądowego z Czechami, jako elementu międzynarodowej drogi wodnej Dunaj – Odra – Łaba – zapowiadał szef resortu.
Przedstawiano plany, pokazywano wizualizacje tego, jak miała zostać odbudowane śródlądowe drogi wodne na Odrze. Trwały spotkania, prowadzone były procesy inwestycyjne. Z uznaniem patrzeli na nie m. in. Czesi, którzy dostrzegali benefity płynące z udrożnienia szlaków wodnych.
Komu nie pasowały polskie inwestycje?
Dla odmiany, polski plan na Odrę próbowali nieustannie torpedować Niemcy. Na różne sposoby, od inspirowanych i sponsorowanych przez nich grup ekologicznych aktywistów, aż po różnego rodzaju oficjalne protesty w polskich sądach.
Jak twierdzili politycy PiS-u wszystko działo się po to, aby "instytucje infrastrukturalne przestały funkcjonować, zostały zatrzymane, co ma związek z budową portu kontenerowego w Świnoujściu, bo wszystko to otwiera możliwość stworzenia w Polsce hubu o znaczeniu światowym".
Tak mówił - w programie red. M. Rachonia - w lutym br., b. wiceminister infrastruktury, Marek Gróbarczyk.
Nie będzie żeglugi, będzie park
Wiele wskazuje na to, że wraz ze zmianą władzy w końcu się udało zrealizować niemieckie plany. Zamiast żeglugi śródlądowej, która mogłaby stanowić konkurencję dla naszych zachodnich sąsiadów, Polska będzie miała nowy Park Narodowy.
- #ToDopieroRok a my tworzymy pierwszy od 20 lat park narodowy! Park Narodowy Doliny Dolnej Odry pomoże zachować unikatową przyrodę i zapierające dech w piersiach krajobrazy. Da także impuls do rozwoju gospodarczego i stanie się wizytówką regionu oraz miejscem wypoczynku i nowoczesnej edukacji również dla lokalnej społeczności - informuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
Przed takim rozwiązaniem, które w oczywisty sposób zablokuje polskie plany rozwoju żeglugi, przestrzegali wcześniej eksperci i publicyści, którzy zajmowali się wspomnianym tematem:
- Rząd federalny Niemiec oraz część niemieckich landów nie chcą, aby Polska bogaciła się na żegludze śródlądowej i stanowiła konkurencję dla niemieckiej gospodarki. Pomysły dotyczące utworzeniu Parku Narodowego Dolnej Odry mogą się przyczynić do kompletnej zakończenia żeglugi na tej rzece – tłumaczył, jeszcze w lipcu br. Cezary Gmyz.
Stało się inaczej, bo jak poinformowało ministerstwo klimatu i środowiska, na terenach gdzie planowano inwestycje na Odrze, zostanie stworzony - pierwszy od ponad 20 lat - park narodowy.
Konkretnie Park Narodowy Doliny Dolnej Odry, który obejmie tereny należące do czterech gmin: Szczecina, Gryfina, Kołbaskowa i Widuchowa. Jak na ten pomysł reagują przedstawiciele poprzedniego rządu?
Nietrudno zgadnąć:
- Powstanie Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry jednoznacznie przekreśli transport wodny po Odrze i zahamuje rozwój gospodarczy na tym terenie. Jeśli ktoś miał wątpliwości, to proszę posłuchać! #stopPATOwładzy - tak komentował ten pomysł były minister Gróbarczyk w serwisie X.
Do swojej wypowiedzi wkleja też film jednego z przedsiębiorców, który pokazuje, co utworzenie parku oznacza dla części mieszkańców. Tu również, jak nietrudno przewidzieć, nie ma przesadnego zachwytu.
Pomimo takich głosów, nowy rząd zapowiada zmianę starych planów inwestycyjnych na Odrze. Dodaje także, iż "stworzenie parku narodowego po polskiej stronie, to szansa na lepszą współpracę z naszymi zachodnimi sąsiadami. Ich część doliny nie jest tak dzika jak nasza, więc chętnie będą ją odwiedzać.”
Co ciekawe, kiedy w Polsce inwestycje w żeglugę śródlądową są niszczone przez nowy rząd, w Niemczech trwają... szeroko zakrojone plany pogłębiania koryta Renu:
- W wielu miejscach Ren nie jest wystarczająco głęboki dla ruchu towarowego. Ale to się wkrótce zmieni – Urząd Dróg Wodnych i Żeglugi chce pogłębić Ren i informuje o planie mieszkańców - czytamy na łamach Frankfurter Allgemeinen Zeitung.
W przyrodzie nic nie ginie, prawda?
źr. wPolsce24