O historię trzeba dbać. Polscy uczniowie naprawiają elementy niemieckiego obozu śmierci
W poniedziałek odbyły się uroczystości związane z 80. rocznicą wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. W wydarzeniu udział wzięli przywódcy wielu państw oraz delegacje z różnych stron świata. Nie zabrakło także ocalałych, którzy wygłosili przemówienia.
- Nas, którzy przeszliśmy w swoim czasie pozytywne selekcje, już było bardzo niewielu, a tych którzy doczekali wolności już naprawdę niewiele. A teraz została tylko garstka. Dlatego sądzę, że nasze myśli powinniśmy skierować ku olbrzymiej większości, ku tym milionom ofiar, które nigdy nam nie powiedzą, co przeżywały, co czuły, ponieważ pochłonęła je zagłada – mówił podczas wystąpienia Marian Turski, były więzień KL Auchwitz-Birkenau.
Wyjątkowa lekcja historii
Udział w poniedziałkowych obchodach wzięli również świdnicki rzeźbiarz Tomasz Rosiński oraz Piotr Kondratowicz, pedagog z Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 12 dla Osób Niesłyszących i Słabosłyszących we Wrocławiu. Ich obecność nie była przypadkowa, ponieważ już od kilku lat wraz z uczniami ze wspomnianej szkoły zajmują się renowacją drewnianych elementów znajdujących się na terenie byłego obozu koncentracyjnego. Jak tłumaczy w rozmowie z Interią Tomasz Rosiński, w ten sposób chce nie tylko oddać hołd ofiarom, ale także zrobić coś dobrego w tym historycznym miejscu.
- Uczestniczymy w obchodach rocznicy od ośmiu lat, ale nie robimy tego w sposób bierny. Odnawiamy drewniane elementy obozowego piekła – dodaje.
Rzeźbiarz podkreśla, że chce, aby niepełnosprawna młodzież po zwiedzeniu muzeum i warsztatach historyczno-kreatywnych wychodziła z pozytywnym przesłaniem na przyszłość.
- Tylko niedawno odnowiliśmy ławki w alei brzóz, biurko z gabinetu SS, kredensy z archiwum, ławki w Brzezince koło sauny, wzmocniliśmy wejścia do schronu w pobliżu domu Rudolfa Hössa, komendanta obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau – wymienia Rosiński.
Z kolei Piotr Kondratowicz, pedagog z Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 12 we Wrocławiu w rozmowie z Interią podkreślał sens takiego działania.
- Często stawiam sobie pytania: czy takie działanie ma sens, czy warto? Sensem mojego życia jest bycie skutecznym pedagogiem, a wizyta w obozie koncentracyjnym nikogo nie pozostawia obojętnym – mówi pedagog.
- To nie historia się powtarza, to ludzie powtarzają historię – to motto przyświeca młodzieży z naszego ośrodka – dodaje Kondratowicz.
źr. wPolsce24 za Interia