Polska

Pegasus: wielkie śledztwo na glinianych nogach. Bodnar ujawnia dokumenty i... potwierdza, że nie ma afery

opublikowano:
_MIL5144_Demonstracja.webp
Jeżeli Adam Bodnar chce ścigać oponentów politycznych za zgodne z prawem procedury to jak skończy? (Fot. Fratria/Liudmyla Kazakova)
Ministerstwo Sprawiedliwości, kierowane przez Adama Bodnara, opublikowało dziś pakiet dokumentów, mających ujawniać kulisy zakupu systemu szpiegowskiego Pegasus. W rzeczywistości te "odtajnione" materiały potwierdzają tylko to, co było wiadomo od dawna — że służby kupiły narzędzie do walki z przestępczością w procedurze zaakceptowanej przez wszystkie zainteresowane instytucje.

Choć dokumenty zaprezentowane zostały tonem godnym sensacyjnego śledztwa dziennikarskiego, w ich treści nie ma nic, co uzasadniałoby skalę oskarżeń wysuwanych wobec byłych członków rządu.

Szef CBA chciał Pegasusa? Cóż za zaskoczenie!

Jednym z "mocnych punktów" publikacji ma być to, że to ówczesny szef CBA, Ernest Bejda, wnioskował do ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro o środki na zakup systemu. Czyli... zrobił dokładnie to, co leżało w jego kompetencjach. Z dokumentów wynika, że projekt miał kosztować 40 mln zł, z czego 25 mln zł pochodziło z Funduszu Sprawiedliwości. Cała procedura została przeprowadzona zgodnie z ówcześnie obowiązującym prawem.

Polityczny zarzut – legalna procedura

Decyzję o wydaniu środków na zakup Pegasusa podpisał ówczesny wiceminister resortu sprawiedliwości Michał Woś, czego zresztą nigdy nie ukrywał, bo działał zgodnie z obowiązującym prawem!

Dziś Woś ma jednak postawione zarzuty za podpisanie umowy w 2017 roku jako wiceminister sprawiedliwości. Zarzuty te mówią o „niedopełnieniu obowiązków”, choć z dokumentów jasno wynika, że środki zostały wydatkowane zgodnie z procedurą, umowa była podpisana przez obie strony, sprawozdanie zatwierdzone, a pieniądze rozliczone. Fundusz Sprawiedliwości był państwowy, Pegasus – używany przez państwową służbę, a zakup – uzasadniony i zatwierdzony.

Bodnar odsłania kulisy i... kompromituje własne śledztwo

Paradoksalnie, publikacja dokumentów przez Bodnara nie tyle potwierdza sensację, ile ją neutralizuje. Nie ma tu ani śladu nielegalności, manipulacji, ani "wyłudzania" środków. Jest za to pokazowa próba nadania politycznego wymiaru tej sprawie.

W tle: śledztwo, które się sypie

Na domiar złego (dla Bodnara), śledztwo prowadzone przez zespół ds. Pegasusa przeżywa poważny kryzys. Coraz więcej prokuratorów rezygnuje, nie chcąc firmować swoim nazwiskiem działań, które – jak twierdzą – nie mają podstaw prawnych. Mówią wprost: nie ma wystarczających dowodów, a naciski mają charakter polityczny.

Prokuratorzy odchodzą, zarzuty wciąż na papierze

Wczoraj pisaliśmy o rozpadzie Zespołu Śledczego nr 3. Odeszło już kilku doświadczonych śledczych, inni rozważają dymisję. W ich otoczeniu słychać jedno: „nie podpiszemy się pod zarzutami, które nie mają oparcia w prawie”. Przypomnijmy, że cała konstrukcja śledztwa oparta jest na domniemaniu, że zakup i użytkowanie Pegasusa było nielegalne – mimo że sądy, którym przedstawiano wnioski o kontrolę operacyjną, miały pełną świadomość, czym jest to narzędzie.

Oczywiście nie miejmy złudzeń, Bodnar dalej będzie brnął w tę sprawę, bez względu na to jak bardzo jeszcze się ośmieszy. 

źr. wPolsce24 za PAP

Polska

Trwają protesty przed Sądem Najwyższym. Morawiecki: Oni chcą oddać władzę Berlinowi

opublikowano:
1976904_6.webp
Mateusz Morawiecki na proteście przed Sądem Najwyższym (fot. wPolsce24)
W Sądzie Najwyższym trwają posiedzenia jawne ws. protestów przeciw wyborowi prezydenta. Jednocześnie przed budynkiem SN zebrały się dwie grupy demonstrantów. Mniej liczna grupa domaga się unieważnienia wyborów, bardziej liczna potwierdzenia ich wyniku.
Polska

Polacy bronią wyniku wyborów: Władza nie potrafi przegrywać

opublikowano:
wiadomości.webp
Sąd Najwyższy rozpatrywał w piątek protesty przeciw wyborowi prezydenta. Przed siedzibą trybunału zebrały się dwie grupy demonstrantów: mniej liczna domagała się unieważnienia wyborów, a liczniejsza potwierdzenia ich wyniku.
Polska

PiS wybrał prezesa. „Wierzę, że dam radę. Ten czarny okres musi się skończyć”

opublikowano:
mid-25628227 ok.webp
Jarosław Kaczyński na VII kongresie Prawa i Sprawiedliwości (fot. PAP/Piotr Polak)
Podczas kongresu Prawa i Sprawiedliwości w Przysusze Jarosław Kaczyński został wybrany na prezesa partii na kolejną kadencję. - Mam już swoje lata, ale wierzę, że dam radę; ten czarny okres, który w tej chwili przeżywamy musi się skończyć - podkreślił szef PiS.
Polska

Donald Tusk nie wierzy, że Polskę zalewają imigranci z Niemiec i grozi Bąkiewiczowi

opublikowano:
mid-25630087 ok.webp
PAP/Przemysław Piątkowski
To nieprawda, że Polska jest zalewana przez nielegalnych imigrantów ze strony zachodniej – mówił szef polskiego rządu, odpowiadając na pytanie dziennikarza telewizji wPolsce24 o sytuację na granicy polsko-niemieckiej. I pogroził aktywistom z Ruchu Obrony Granic: Zrobimy z tym porządek.
Polska

Polscy strażnicy na gwizdek niemieckiej policji odbierają migrantów. Zdumiewające relacje z zachodniej granicy

opublikowano:
Bąkiewicz.webp
Na zachodniej granicy sytuacja jest tragiczna: od wielu miesięcy Niemcy przerzucają nam migrantów, państwo polskie nie potrafi się przed tym bronić. Ba, nie chce się przed tym bronić – mówi w programie Budzimy Się wPolsce Robert Bąkiewicz z Ruchu Obrony Granic.
Polska

Prokuratorzy Bodnara w Sądzie Najwyższym. Chcą badać akta spraw z protestów wyborczych

opublikowano:
AW_Sady_05022020_01.webp
((fot. Fratria/Andrzej Wiktor)
Dwóch prokuratorów Prokuratury Krajowej weszło do Sądu Najwyższego, domagając się dostępu do akt spraw z protestów wyborczych. Swoje żądania tłumaczyli poleceniem, jakie otrzymali od przełożonych.