Sondaże pokazują, że Harris remisuje z Trumpem. Ale czy można ufać badaniom?
Jednym z ostatnich sondaży, które pojawiły się przed wyborami, jest badanie wykonane na zlecenie "New York Times"/Sienna College. Dotyczy siedmiu tzw. swing states – stanów, które nie mają jasnych preferencji wyborczych i które są kluczowe dla zwycięstwa w wyborach. Sondaż pokazał, że Trump prowadzi w Arizonie 4%. Harris prowadzi w pięciu kolejnych, ale jej przewaga mieści się w granicach błędu statystycznego. W Pensylwanii, najważniejszym z tych stanów, jest remis.
Czy faktycznie będzie remis?
Ten sondaż nie jest wyjątkiem. W ostatnim czasie niemal wszystkie, zarówno te ogólnokrajowe, jak i te robione w poszczególnych stanach, pokazują bardzo podobne wyniki. Coraz więcej ekspertów uważa jednak, że sondaże mogą zaciemniać obraz rzeczywistości, a różnica poparcia dla obojga kandydatów jest większa, niż się wydaje. Nie jest raczej przypadkiem, że większość ekspertów unika starannie wypowiedzi na temat tego, kto wygra.
Wielu zwolenników Trumpa przypomina, że w 2016 roku niemal wszystkie sondaże wskazywały na zwycięstwo Hillary Clinton. W 2020 trafnie przewidziały zwycięstwo Joe Bidena, ale wygrał on ze znacznie mniejszą przewagą, niż sugerowały. Teraz wszyscy zadają sobie pytanie, czy w tym roku pracownie po raz kolejny tak się pomylą?
Ekspert NYT od sondaży Nate Cohn jest przekonany, że może się tak zdarzyć. Komentując obecny sondaż, zauważył, że istnieje znacząca różnica między zwolennikami Republikanów i zwolennikami Demokratów – ci pierwsi mniej chętnie rozmawiają z pracownikami sondażowni. Cohn zauważył, że w ich ostatnim sondażu szanse na to, że biały wyborca Demokratów zdradzi im, na kogo zagłosuje były o 16% większe, niż to, że zdradzi im to biały wyborca Republikanów. Dodał, że to większa różnica, niż we wcześniejszych sondażach i jest niemal równa tej, którą odnotowali w ostatnich sondażach w 2020. „Możliwe więc, że sondaże znowu nie doceniają Donalda Trumpa. Bierzemy to pod uwagę, ale ostatecznie nie ma żadnych gwarancji” - powiedział.
Nieśmiali wyborcy Trumpa
Jednak o ile niektórzy eksperci martwią się, że sondaże po raz kolejny zaniżają poparcie Trumpa, o tyle inni martwią się czymś zupełnie innym. Im bardziej sondaż zgadza się z faktycznym wynikiem późniejszych wyborów, tym większa wiarygodność samej pracowni badawczej. Budzi to obawy niektórych ekspertów, że po porażkach z 2016 i 2020 roku, tym razem sondażownie w ramach korekty nadmiernie zawyżają poparcie Donalda Trumpa w stosunku do tego, jakim cieszy się on w rzeczywistości.
Wielu ekspertów wskazuje także na zjawisko, które ochrzczono mianem „nieśmiałych wyborców Trumpa”. Były prezydent jest bezlitośnie atakowany i demonizowany przez amerykańskie media od dnia, w którym stało się jasne, że nie jest tylko ciekawostką wyborczą. Zgodnie z tą teorią wiele osób, które chcą oddać na niego swój głos, wstydzą się do tego przyznać, nawet biorąc udział w sondażu. Zdaniem zwolenników tej teorii właśnie to tłumaczy fakt, że Trump w rzeczywistości dostawał więcej głosów w czasie wyborów niż w sondażach.
Warto przy tym jednak podkreślić, że nie brak ekspertów, którzy uważają, że to zjawisko nie istnieje lub jego skala jest zdecydowanie przeceniana.
Czas pokaże
Oczywiście to nie są jedyne problemy, przed jakimi stoją amerykańskie pracownie. Innym problemem może być chociażby lęk przed zostaniem outlierem. Tak nazywa się w USA sondaż, którego wyniki wyraźnie odstają od wyników innych sondaży wykonanych w tym samym czasie. Takie sondaże zwykle nie są brane pod uwagę przy obliczaniu średniej, co obniża wiarygodność danej sondażowni. A tę trudno jest później odbudować nawet, jeśli po fakcie okaże się, że miała rację. Może to skłaniać autorów sondaży do, być może podświadomie, takiego dobierania metodologii, by wyniki nie odstawały od reszty. Nie da się też wykluczyć, że część elektoratu zmieni w ostatniej chwili zdanie, np. pod wpływem wydarzenia, które miało miejsce już po tym, gdy dokonano sondażu.
Ostatecznie więc nie da się stwierdzić, czy w tym roku sondaże również pomylą się na korzyść Harris, czy pomylą się na korzyść Trumpa, czy też dla odmiany okażą się wiarygodne i różnica między obojgiem kandydatów faktycznie będzie minimalna.
Wybory w USA odbędą się już we wtorek, więc wkrótce wszyscy poznamy odpowiedź na to pytanie. Jeśli jednak sondażownie skompromitują się po raz trzeci, to ten fakt może do końca zniszczyć i tak niewielkie zaufanie do tej branży.
źr. wPolsce24 za NY Times, Fortune, CNN