Doda może mieć problemy. Prokuratura zajmie się jej nowym biznesem?

Doda zamieściła w swoich mediach społecznościowych nagranie, w którym informuje fanów o swoim nowym przedsięwzięciu – linii suplementów diety. W tym samym materiale Dorota Rabczewska opowiedziała o swoich problemach z tarczycą. Przyznała, że „zaleczyła” Hashimoto, ale sukcesu nie zawdzięcza lekom. Piosenkarka uważa, że w walce z chorobą pomogły jej suplementy i zdrowa dieta.
Kontrowersyjne nagranie
Opisujący sprawę portal Wirtualna Polska, zwraca uwagę na słowa Dody, która mówi, że co druga kobieta boryka się z chorobami związanymi z tarczycą.
- Skąd wzięła takie dane? Tego nie podaje, a prawda jest zupełnie inna. 1 na 5 Polek ma problemy z tarczycą, o czym świadczą badania naukowe. Przynajmniej kilka pokazuje porównywalne dane – czytamy w tekście WP.
Piosenkarka opowiedziała również, że obserwowała koleżanki, które leczyły Hashimoto zgodnie z zaleceniami lekarzy i wtedy wpadła na pomysł, aby wystartować z linią suplementów.
Sprawa trafiła do prokuratury
Nagranie zamieszczone w sieci przez artystkę spotkało się z reakcją Głównego Inspektora Farmaceutycznego, Łukasza Pietrzaka. Przypomina on w rozmowie z WP, że przypisywanie suplementom diety działania leczniczego jest niezgodne z przepisami. Sprawa została zgłoszona do organów ścigania.
- Jako urząd nie możemy pozostawić tego bez reakcji. To wyjątkowo szkodliwe społecznie. Musimy z tym walczyć – podkreśla Pietrzak.
Główny Inspektor Farmaceutyczny zauważa również, że sugerowanie pacjentom i pacjentkom, iż można zastąpić leki suplementami diety, jest nie tylko wprowadzaniem ich w błąd, ale może również stanowić realne zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia.
Nie tylko reklama, ale również skład
Eksperci, z którymi rozmawiała WP, zwracają uwagę, że suplementy promowane przez Dodę zawierają jod. Dietetyk doktor Damian Parol podkreśla, że suplementowanie jodu w przypadku osób z Hashimoto nie jest wskazane.
- Nadmierna podać jodu może działać prozapalnie i nasilać wcześniej obecne choroby tarczycy – ocenia z kolei Szymon Suwała z Katedry Endokrynologii i Diabetologii Collegium Medicum im. Rydygiera w Bydgoszczy.
Ten sam specjalista przyznaje, że do jego gabinetu przychodzi wielu pacjentów, którzy mówią, że „odstawili leki, bo myśleli, że suplementy pomogą się im wyleczyć”.
- To nasilająca się tendencja, nie ma miesiąca, w którym nie miałbym kilku czy kilkunastu pacjentów, którzy takie próby właśnie podejmowali – dodaje.
źr. wPolsce24 za Wirtualna Polska