Popularny serial Netflixa, o którym wszyscy mówią, pokazuje białego nastolatka, który dokonał zbrodni. A jaka jest prawda?

Głównym bohaterem czteroodcinkowego serialu jest 13-letni Jamie Miller, grany przez Owena Coopera. W pierwszym odcinku jest aresztowany przez policję z powodu podejrzenia, że zadźgał nożem koleżankę z klasy. Twierdzi, że jest niewinny, ale w toku śledztwa wychodzi na jaw, że miał związki z kulturą tzw. "inceli", jak nazywa się osoby, które odczuwają frustrację z powodu braku powodzenia u płci przeciwnej.
Twórcy serialu nie próbują kryć, iż krytykują tu wpływy "mizoginistycznych influencerów", takich jak np. Andrew Tate. W tej sprawie wypowiedział się nawet premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, który przyznał, że chciałby, by obraz był pokazywany w szkołach, był pokazywany w parlamencie ponieważ ten problem będzie coraz gorszy i ma nadzieję, że produkcja Netflixa zwróci uwagę na ten problem.
Luźna inspiracja
Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy ten serial jest oparty na faktach? Jego twórcy w rozmowie z portalem Radio Times wyjaśnili, że scenariusz nie został oparty o pojedynczy incydent, ale został zainspirowany przez prawdziwe wydarzenia:
- Na pomysł <na scenariusz> wpadliśmy, bowiem – w ciągu ostatnich około 10 lat – widzieliśmy epidemię przestępstw z nożami wśród młodych ludzi, w całym kraju – powiedział wcześniej jeden z autorów scenariusza Stephen Graham.
Dodał, że jego uwagę zwróciło to, że młodzi chłopcy mordują młode dziewczyny:
- Pomyślałem: dlaczego? Co się dzieje? Co jest powodem? - dodał.
Graham wyjaśnił, że jedną z inspiracji był incydent w Liverpoolu, młoda dziewczyna, i została zadźgana przez młodego chłopca. Chodziło mu o morderstwo 12-letniej Avy White, do którego doszło podczas imprezy włączenia świątecznego oświetlenia w listopadzie 2021 roku. Ava i jej koleżanki w jej trakcie pokłóciły się z 14-letnim chłopcem o wideo opublikowane na portalu społecznościowym Snapchat. Jej koleżanki zeznały potem, że w pewnym momencie dźgnął ją nożem, uśmiechnął się i uciekł.
Dziewczynka trafiła do szpitala, ale nie udało jej się uratować. Po wszystkim chłopiec – jego tożsamość nie została ujawniona mimo nalegań rodziny ofiary – wyrzucił nóż i kurtkę, kupił w sklepie masło i udał się do domu kolegi. Gdy zadzwoniła do niego matka, by powiedzieć mu, że szuka go policja, powiedział jej, że gra w grę komputerową. Aresztowano go niecałe dwie godziny po dokonaniu morderstwa.
Przed sądem początkowo twierdził, że nie był w centrum miasta i zrzucał winę na innego chłopca. Potem przyznał, że ją dźgnął, ale stwierdził, że był to wypadek. Powiedział, że jedna z osób w grupie Avy groziła jego koledze, że go dźgnie nożem jeśli nie usunie nagrania z Avą z internetu, a on sięgnął po swój nóż tylko po to, by ją odstraszyć. Jego adwokat ujawnił też, że chłopiec jest chory na ADHD i uczy się w szkole specjalnej.
Wyszło też na jaw, że wcześniej był aresztowany za atak na dwie kobiety, miał też uderzyć policjanta. Istniało wtedy podejrzenie, że jest wykorzystywany przez dorosłych przestępców. Jego ojciec trafił w 2015 roku do więzienia z powodu przemocy wobec jego matki. Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom, że śmierć Avy była wypadkiem i skazał go na dożywocie z możliwością ubiegania się o zwolnienie po 13 latach.
Poczuł się urażony
Graham dodał, że inspiracją był też incydent, w którym młoda dziewczyna z południowego Londynu została zadźgana na przystanku. Ten opis pasuje do śmierci 15-letniej Elianne Andam, która zginęła we wrześniu 2023 roku. Tego dnia towarzyszyła koleżance, która miała się spotkać ze swoim byłym chłopakiem, 18-letnim Hassanem Sentamu, z którym miała się wymienić danymi sobie wcześniej prezentami.
Sentamu pojawił się na miejscu ubrany w maskę i rękawice. Odmówił oddania należących do niej przedmiotów. Elianne w pewnym momencie złapała za torbę z przedmiotami, które oddała mu wcześniej jej koleżanka. Mężczyzna rzucił się za nią w pogoń i zadał jej kilkanaście ciosów nożem. Później powiedział kolegom, że uznał, że go obraziła, i nie mógł jej tego odpuścić. Dostał za to morderstwo wyrok 23 lat więzienia.
Scenarzysta wspomniał też, że zainspirowała go sprawa Brianny Ghey. 16-letnia Ghey była osobą transpłciową, pomagała też innym dzieciom w zdobyciu dostępu do terapii hormonalnej. Z racji ADHD i autyzmu brała udział w indywidualnych lekcjach i w ten sposób poznała uczącą się w tej samej szkole 15-letnią Scarlett Jenkinson. Ta przeniosła się do niej kilka miesięcy wcześniej, bo w poprzedniej szkole podała innemu dziecku jedzenie z marihuaną, przez co się rozchorowało. W rozmowach ze swoim kolegą, Eddiem Ratcliffem, przyznawała, że ma obsesję na punkcie Ghey.
11 lutego 2023 roku Jenkonson zaprosiła Ghey na spotkanie na stacji kolejowej w Birchwood, w którym wziął też udział Ratcliffe. Nastolatki planowały zażywać narkotyki, ale Ghey w ostatniej chwili zaczęła mieć wątpliwości i nie chciała się stawić. Gdy w końcu się pojawiła, został zaatakowana nożem myśliwskim.
Zauważyło to małżeństwo, które wyprowadzało w okolicy psa, ale nastolatka nie udało się już uratować.
Jenkinson i Ratcliffe zostali aresztowani dzień później. Śledczy ustalili, że było to morderstwo z premedytacją, ale nic nie wskazywało, że to zbrodnia nienawiści. Wyszło też na jaw, że wcześniej próbowała ją otruć przy pomocy ibuprofenu licząc, że jej śmierć zostanie uznana za samobójstwo. Oboje oskarżonych oskarżało siebie nawzajem o jej zamordowanie. Ostatecznie nie ustalono, które z nich zadało jej ciosy, ale oboje skazano na dożywocie.
Selektywne widzenie
Serial Netflixa oprócz zachwytów spotkał się także z krytyką. Zdaniem wielu osób zakłamuje on bowiem rzeczywisty i bardzo istotny problem. Jego twórcy uczynili bowiem jego bohaterem białego chłopca z kochającej się rodziny, który zamordował z powodu mizoginii. Takie zbrodnie się zdarzają, ale to nie one są głównym problemem, co zdaje się sugerować serial. Warto też odnotować, że żadna ze zbrodni wymienionych przez Grahama nie pasuje do tego schematu.
Co więcej, statystyki brytyjskiej policji pokazują, że zabójstwa przez młodocianych są dużo istotniejszym problemem wśród czarnoskórej mniejszości.
W 2023 roku biali w wieku 16 do 24 lat popełnili 14% zabójstw w tej grupie etnicznej. W wypadku czarnoskórych było to aż 47%.
Wiele osób zwróciło też uwagę, że serial w żaden sposób nie nawiązał do najgłośniejszej tego typu zbrodni, masakry w Southport. Trudno sobie wyobrazić, że Graham o niej nie słyszał – Southport jest położone o 25 km od jego rodzinnego Liverpoolu, głośno o niej było na całym świecie, a w Wielkiej Brytanii wywołała falę protestów. 29 czerwca 17-latek wszedł do szkoły tańca, gdzie zabił trzy dziewczynki i zranił sześć kolejnych osób. Liczba jego ofiar byłaby większa gdyby nie bohaterska postawa nauczycielek, które własnymi ciałami osłoniły dzieci i mężczyzny, który pracował w sąsiednim budynku i odciągnął napastnika z miejsca zbrodni.
To, że serial nie nawiązuje do tego wydarzenia, nie jest jednak szczególnie dziwne. Jego sprawcą nie był bowiem biały dzieciak, który zabił, bo bał się kobiet.
Sprawcą w tym wypadku okazał się syn imigrantów z Rwandy, który w przeszłości trzykrotnie był kierowany do programu zapobiegania ekstremizmowi. Nie został do niego przyjęty, bo urzędnicy nie znaleźli dowodów, że wyznaje ekstremistyczną ideologię, a policja szybko uznała, że jego zbrodnia nie była tym motywowana – ale wyszło na jaw, że produkował w domu rycynę – śmiertelnie groźną truciznę – a na jego komputerze znaleziono Studia wojskowe dżihadu przeciwko tyranom – przygotowany przez al-Kaidę podręcznik terroryzmu.
Taka prawdziwa historia zdecydowanie nie pasuje do narracji, jaką próbuje narzucić Netflix.
źr. wPolsce24 za Radio Times, BBC, Haarpers Baazar