Uczniowie wykorzystują AI, by ściągać na maturze? Dużo ryzykują

W ostatnich miesiącach na rynku pojawiły się tzw. inteligentne okulary. Na pierwszy rzut oka nie różnią się niczym od zwykłych, ale wykorzystują najnowocześniejszą technologię. Łączą się bezprzewodowo z telefonem komórkowym i wykorzystują sztuczną inteligencję, by np. odpowiadać na pytania lub tłumaczyć teksty. Niektóre modele są wyposażone w kamery, które potrafią np. przeczytać tekst oraz w wyświetlacze, które wyświetlają odpowiedź czy tłumaczenie przed okiem użytkownika.
Grożą poważne konsekwencje
Nietrudno sobie wyobrazić, że takie urządzenie może być bardzo przydatne podczas egzaminu maturalnego. Tym bardziej, że chociaż okulary nie są tanie, to ich cena – zwykle w przedziale tysiąc-dwa tysiące złotych – nie jest poza zakresem możliwości wielu uczniów. Wiele mediów ostrzega więc, że uczniowie mogą ich używać do oszukiwania na maturze.
Eksperci zauważają jednak, że nie jest to takie łatwe. Większość modeli komunikuje się bowiem z użytkownikiem głosowo, przy pomocy mikrofonu i głośnika, a trudno to robić w dyskretny sposób. W modelach z kamerami są one doskonale widoczne, co w wielu państwach jest wymogiem prawnym ze względu na obawy o prywatność. Modele z ekranami zwykle mają też przyciemniane szkła, a siedzenie na maturze w okularach przeciwsłonecznych raczej zwróciłoby uwagę nauczycieli.
Dyrektor CKE powiedział na antenie Polsat News, że uczniowie, którzy zaryzykują oszukiwanie w ten sposób na maturze, dużo ryzykują. Ustawa o systemie o oświaty mówi, że już samo wniesienie urządzeń telekomunikacyjnych stanowi podstawę do unieważnienia tego egzaminu. I tak rzeczywiście będzie się dziać – podkreślił. Warto odnotować, że jeśli uczeń zostanie przyłapany na ściąganiu, to jego matura zostanie unieważniona i nie będzie mógł jej poprawić.
Niewielki odsetek maturzystów
Zakrzewski dodał, że mogą zdarzyć się kontrole, ale wyłącznie, jeśli taką decyzję podejmie dyrektor danej szkoły. Nie ma odgórnych wytycznych, a szczegóły ustala zespół nadzorujący danej szkoły. Najczęściej taki zespół tworzą nauczyciele, którzy znają dobrze swoich uczniów i ich nawyki – stwierdził dodając, że jest święcie przekonany, że rozmawiamy o nikłym odsetku osób.
Profesor zauważył też, że ściągający na maturze uczniowie szkodzą przede wszystkim sobie i swoim kolegom. Przypomniał, że matura na poziomie rozszerzonym jest przygotowaniem do dalszej edukacji i osoby, które nie potrafią jej zdać uczciwe, mogą mieć potem problemy na studiach. Jeśli ktoś uzyskał wynik nieuczucie, właśnie za pomocą urządzenia, to może się okazać, że brak mu tych umiejętności na wyższym poziomie edukacji – powiedział. Dodał, że takie osoby oszukują także swoich kolegów i koleżanki, które zdały maturę uczciwie, bo zabierają im miejsca na studiach.
źr. wPolsce24 za Polsat News