Nawrocki w Polsce: Czołg w kultowej piekarni
Od chleba dziadka do nowoczesnej fabryki – niezwykła podróż przez pokolenia
Piekarnia Pelowskich to nie tylko miejsce, w którym powstaje chleb – to żywa historia o sile rodziny, pracy i pasji przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Dziś, po 103 latach nieprzerwanej działalności, rodzina Pelowskich nadal wypieka pieczywo według tradycyjnych metod, a ich historia to gotowy scenariusz filmowy.
Zobacz wideo, w którym Grzegorz Pelowski – obecny właściciel – opowiada o burzliwych losach swojej rodziny, o walce o wolność, o miłości do chleba i o... czołgach, które stoją dziś obok piekarni.
Od Wejherowa do Gdańska – historia z piecem w tle
Początki rodzinnej firmy sięgają Wejherowa, gdzie dziadek Grzegorza Pelowskiego prowadził pierwszą piekarnię. Po wojnie rodzina przeniosła się do Gdańska i w 1947 roku otworzyła zakład na Podwalu Staromiejskim. Tam pieczono chleb, który pachniał tradycją i ciężką pracą.
Niestety, w czasach PRL-u prywatne przedsiębiorstwa były prześladowane. Piekarnia została znacjonalizowana, a ojciec Grzegorza – po nieudanej próbie ucieczki ze statkiem do Szwecji – trafił do więzienia, gdzie przeszedł tortury. Mimo cierpienia nigdy nie zrezygnował z walki o rodzinny zakład. Po latach piekarnia wróciła w ręce Pelowskich i działa do dziś, symbolizując upór, wiarę i rodzinne wartości.
Nowoczesność z duszą tradycji
Dziś Piekarnia Pelowskich to nowoczesny zakład, zbudowany bez kredytów, z pełnym zapleczem produkcyjnym i logistycznym. Codziennie powstaje tu od 40 do 50 tysięcy bułek, wyrabianych tradycyjną metodą, bez kompromisów w jakości.
Firma zatrudnia kilkadziesiąt osób, pracujących na dwie zmiany, a o drugiej w nocy rusza flotyllę 15 ciężarówek, które rozwożą świeże pieczywo po całym regionie. Każdy bochenek to efekt rzemieślnicznej precyzji i rodzinnej pasji.
Rodzinna siła i sukcesja, której może pozazdrościć wielu
Grzegorz Pelowski z dumą podkreśla, że w Polsce tylko 8% firm rodzinnych przetrwa w rękach kolejnego pokolenia. Jego rodzinie się to udało – dziś razem z nim w piekarni pracuje czwórka dzieci.
– To moja największa duma. Kiedy inni mówią, że ich dzieci wolą spokojniejszy zawód, ja mogę powiedzieć, że moje dzieci wybrały ciężką, ale piękną pracę w rodzinnej firmie – mówi z uśmiechem Pelowski.
Od chleba dla stoczniowców do wsparcia dla Ukrainy
Pelowscy od zawsze czuli się częścią historii Gdańska. W czasie strajków w Stoczni Gdańskiej w 1980 roku Grzegorz i jego ojciec dostarczali chleb dla strajkujących robotników. Ich stary Żuk – zachowany do dziś – został nawet uwieczniony w filmie „Wałęsa. Człowiek z nadziei” w scenie, którą odegrał syn Grzegorza.
Dziś piekarnia znów pomaga – tym razem żołnierzom walczącym na Ukrainie. Pelowscy wysyłają wyroby o przedłużonej trwałości, a współpraca z Konsulatem Ukrainy pokazuje, że patriotyzm w tej rodzinie to nie tylko tradycja, ale codzienna praktyka.
Czołg, piekarnia polowa i pasja do militariów
Choć życie skierowało Grzegorza do piekarni, jego serce od zawsze biło w rytmie silników. W wolnych chwilach zajmuje się renowacją wojskowych pojazdów. Na terenie zakładu stoją dziś: czołg z lat 60., BRDM oraz sprawna piekarnia polowa, która budzi ogromne zainteresowanie podczas rekonstrukcji i świąt państwowych.
Pelowski posiada także uprawnienia motorowodne, dzięki czemu jego pływający czołg może naprawdę... wpłynąć do Motławy. A po zakończeniu wojny w Ukrainie ma otrzymać w prezencie czołg PT-76 – prawdziwy rarytas dla kolekcjonera militariów.
Sport, dyscyplina i filozofia życia
Grzegorz Pelowski to również kolarz Masters, który traktuje sport jako metaforę życia i biznesu.
– Prowadzenie piekarni to jak wyścig kolarski – trzeba mieć siłę, strategię i nie bać się walki o pozycję. Czasem się odpada z peletonu, ale najważniejsze to znów wskoczyć na rower i jechać dalej – mówi.
To właśnie ta determinacja sprawia, że historia Pelowskich to coś więcej niż rodzinny biznes – to opowieść o wartościach, które przetrwają każdą próbę.
Zobacz wideo
Obejrzyj rozmowę z Grzegorzem Pelowskim i przekonaj się, jak wygląda życie w rytmie pieca, silnika i roweru. To historia, która inspiruje – i pachnie świeżym chlebem.
źr. wPolsce24