Adam Josef (AJ): ojciec polskiego fitnessu na YouTubie i jego filozofia treningu
Kim jest Adam Josef – AJ the Polish American?
Adam Josef urodził się w Nowym Jorku, na Bronksie, ale wychował się w Polsce. Ojciec jest Amerykaninem, mama – Polką, a nazwa kanału AJ the Polish American powstała właśnie z jej podpowiedzi. Przez chwilę próbował nagrywać po angielsku, jednak szybko przerzucił się na język polski – miał dużo interakcji z ludźmi, „biegał z kamerą” i naturalnie wciągnął polską widownię w świat treningu.
Dziś AJ sam o sobie mówi, że jest „człowiekiem z zajawką”, który żyje z pasji i lubi się dobrze bawić. Kiedyś bił levele w grach komputerowych, teraz bije levele w życiu – na siłowni, w biznesie i przed kamerą.
Od biura do YouTube’a
Po obronie dyplomu na politechnice trafił do klasycznej pracy biurowej. Szybko poczuł, że osiem godzin za biurkiem to życie „nie dla niego”. Trening zawsze był dla AJ-a czymś nienegocjowalnym – na siłownię poszedł nawet w dniu obrony pracy.
W wieku 24 lat kupił pierwszą kamerę i zaczął nagrywać. Przez pierwsze pół roku zdobył zaledwie około 500 subskrybentów, tworząc treści głównie dla środowiska bywalców siłowni. Utrzymywał się z drobnych zleceń wideo i montażu, a z czasem odkrył, że ma „czutkę do nagrywania”, łączenia obrazu, rytmu i treści.
Przez długi czas mieszkał z mamą, Barbarą, która wspierała go w rozwijaniu pasji. Po latach AJ odwdzięczył się jej w bardzo konkretny sposób – kupił jej nowy samochód, zastępując wysłużonego, rozpadającego się Forda.
Milion subskrypcji to dopiero początek
Dla AJ-a prawdziwym celem było 100 tysięcy subskrypcji – „srebrny przycisk” wydawał się ogromnym osiągnięciem. Milion nie był marzeniem, a raczej efektem ubocznym konsekwentnej pracy. Dziś uważa, że milion subów to już nie jest kosmos, bo są „cheat kody”: shorty, obecność na wielu platformach, recykling treści.
Jego aktualny, realny cel jest znacznie większy – 10 milionów subskrypcji na rynku międzynarodowym.
Owsianka wysokobiałkowa AJ-a – prosty schemat, zero fanatyzmu
W żywieniu AJ stawia na powtarzalność i prosty schemat. Nie chce codziennie zastanawiać się „co zjeść”. Ma wyrobione oko do porcji, ale trzyma się konkretnego zapotrzebowania:
2 g białka, 4 g węglowodanów i 1 g tłuszczu na każdy kilogram masy ciała.
Nie jest dietetycznym „świrem” – fazę fanatycznego liczenia kalorii i eksperymentów ma już za sobą. Dziś je „wszystko, ale w proporcjach”. Jego klasyczne śniadanie to owsianka wysokobiałkowa:
-
płatki owsiane zalane mlekiem migdałowym tak, by były wilgotne, ale nie rozgotowane,
-
mango i mrożone maliny,
-
miarka odżywki białkowej dla smaku i konsystencji,
-
serek wiejski (nie light),
-
pasta migdałowa oraz banan.
Prosto, powtarzalnie, bez zbędnego kombinowania – dokładnie tak, jak lubi.
Zerwany biceps i 90% treningów mimo kontuzji
Kluczowym momentem w jego sportowym życiu było całkowite zerwanie lewego bicepsa. Stało się to w wyniku błędu technicznego i zmęczenia podczas treningu. Mimo operacji i długiej rehabilitacji AJ nadal realizuje około 90% swoich treningów.
Musiał na jakiś czas wyeliminować ruchy mocno angażujące biceps, nie prostować ręki do końca ani nie zginać jej zbyt mocno – całe mocowanie było „na przedramieniu”. Trening opierał na ćwiczeniach omijających biceps: podparcia, spięcia pulsacyjne, praca klatą, nogami, przedramieniem.
Podkreśla, że nawet jeśli jeden mięsień „wypada z gry”, cała reszta ciała nadal może i powinna pracować. To poprawia krążenie, wspiera gospodarkę hormonalną i pomaga psychicznie nie wypaść z rytmu.
Technika ponad ego – filozofia wyciskania i progresu
AJ kładzie ogromny nacisk na technikę. Na przykład przy wyciskaniu na klatę zwraca uwagę, że:
-
stopy muszą być wbite w ziemię,
-
nogi i pośladki napięte,
-
ciało zbudowane w łuk (mostek), a łopatki mocno wbite w ławkę,
-
łokcie idą do tyłu, a sztanga dotyka klaty niżej, a nie „na szyi”.
Według AJ-a osoba, która wyciska technicznie 100 kg, może mieć lepsze efekty sylwetkowe niż ktoś, kto macha 150 kg z fatalną techniką. To filozofia „mądrego progresu” – wolniej, ale na lata, zamiast szybkiego ego-show zakończonego kontuzją.
Edukacja, dwie różne skarpetki i styl życia z zajawki
AJ nie zamyka się w siłowni i YouTubie. Prowadzi warsztaty w szkołach – m.in. w słynnej „Trójce” w Gdyni – w ramach kampanii promujących aktywność fizyczną. Opowiada młodym o tym, jak sport wspiera rozwój, zadaje proste zadania siłowe, odpowiada na pytania i zachęca do ruchu.
Charakterystycznym detalem jego wizerunku są… dwie różne skarpetki. Zaczęło się niewinnie – wrzucał do prania pojedyncze sztuki, więc mama losowo je parowała. Z czasem stało się to znakiem rozpoznawczym AJ-a. Jak sam mówi, jego mama była „trend seterką”.
Dla Adama Josefa życie to trochę jak dobrze wykonane wyciskanie na klatę: trzeba trzymać napięcie od stóp po łopatki, kontrolować każdy ruch i nie gonić za wynikiem za wszelką cenę. Prawidłowa technika – w treningu i w życiu – jest kluczem do długoterminowego progresu, nawet jeśli na początku wygląda na wolniejszą drogę.








