Magazyn

Magazyn

Izrael zaatakował rakietami bezpieczną strefę

author

Zespół wPolsce24.tv

Telewizja informacyjno-publicystyczna

  • 10 września 2024
  • Czas: sek

Władze Strefy Gazy twierdzą, że Izrael zaatakował rakietami miasteczko namiotowe uchodźców. W ich ataku miało zginąć co najmniej 40 osób.

Al-Mawasi to pas ziemi na wybrzeżu Gazy, o szerokości ok. kilometra i długości mniej więcej czternastu. To teren rolniczy, który wcześniej zamieszkiwało ok. półtora tysiąca ludzi. W grudniu 2023 roku Izrael ogłosił, że będzie to bezpieczna strefa, do której mogą się udać osoby, które z powodu wojny musiały opuścić swoje domy. Powstało tam, mimo braku podstawowych udogodnień, jak bieżąca woda, wiele miasteczek namiotowych uchodźców.

Władze Palestyny twierdzą, że we wtorek rano Izrael zaatakował tę strefę rakietami. Obrona Cywilna Gazy ogłosiła, że udało im się znaleźć zwłoki 40 osób i nadal szukają kolejnych. W niektórych namiotach miały zginąć całe rodziny.

Operator kamery agencji Associated Press zauważył na miejscu trzy duże kratery po eksplozjach. Palestyńczycy kopali w nich narzędziami ogrodniczymi i gołymi rękami, przyświecając sobie telefonami. Był świadkiem, jak wyciągają z nich fragmenty zwłok. Jeden z uchodźców powiedział dziennikarzom, że atak miał miejsce tuż po północy i wywołał pożar. Szpital Nassera w Chan Junus poinformował, że trafiły do niego zwłoki ok. dwóch tuzinów osób. To jeden z trzech szpitali, które je dostały.

Strona izraelska nie neguje, że taki atak miał miejsce. Siły Obronne Izraela (IDF) twierdzą jednak, że jego celem było centrum dowodzenia Hamasu. Wojsko twierdzi, że użyło precyzyjnej broni i rozpoznania lotniczego, by zminimalizować straty wśród ludności cywilnej. Izraelczycy twierdzą, że nie chcą zabijać cywili, ale Hamas często wykorzystuje ich jako żywe tarcze, np. umieszczając swoją infrastrukturę i wyrzutnie rakiet w pobliżu szkół czy meczetów. Hamas w oświadczeniu napisał, że w okolicy nie było jego członków. Żadna ze stron nie przedstawiła dowodów na swoje twierdzenia.

Wojna w Gazie jest wyjątkowo brutalna. Szacuje się, że 90% populacji Strefy Gazy, która przed wojną wynosiła 2,3 miliona, musiało opuścić swoje domy, a niektórzy opuszczali je wielokrotnie. Tysiące osób musiały zamieszkać w namiotach w al-Mawasi. W maju pracownik organizacji pomocowej powiedział Guardianowi, że panujące tam warunki są straszne. Uchodźcy nie mają dostępu do odpowiedniej ilości wody, nie ma tam praktycznie infrastruktury sanitarnej, a opieka zdrowotna jest na bardzo podstawowym poziomie. Wielkim problemem są też choroby zakaźne.

To nie był pierwszy atak na to miejsce. W styczniu Izraelczycy uderzyli w budynek, w którym przebywali członkowie organizacji Międzynarodowy Komitet Ratunkowy i Pomoc Medyczna dla Palestyny. W kwietniu izraelski czołg miał ostrzelać budynek, w którym mieszkali członkowie Lekarzy Bez Granic i ich rodziny, dwie osoby straciły życie. W czerwcu 25 osób miało zginąć, a 50 odnieść rany na skutek ostrzału artyleryjskiego. W lipcu nalot miał spowodować 92 ofiary. Jedną z nich był Mohhamed Deif, najwyżej postawiony dowódca wojskowy Hamasu w Strefie Gazy i jeden z architektów ataku na Izrael, w którym życie straciło 1200 osób.

Źródło: Guardian, AP. Zdjęcie: PAP/EPA/MOHAMMED SABER

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych

Najczęściej oglądane

Quantcast